Majowy weekend - powiedziałabym bez szału.
Pojechaliśmy do mojej mamy, niestety pogoda była beznadziejna, a przez to i w domu było chłodno. Bez przerwy tak marzłam, że po jednym dniu miałam dość. Nawet pod kocem się trzęsłam... A mieszkałam tam ponad 18 lat, nie wiem jak to znosiłam :D
Teraz mam tyłek wygrzany miejskim ogrzewaniem.
Urok mieszkania w bloku.
A jutro znowu do pracy.
I tyle.
A ja jutro wolne! :D
OdpowiedzUsuńmnie blok nie grzeje, no ale my ludzie szczytowego parteru, zimno jak diabli :(
OdpowiedzUsuńA u nas mimo, że w bloku też zimno było, bo przecież ogrzewanie już wyłączone w połowie kwietnia i włączą dopiero jak zima przyjdzie.
OdpowiedzUsuńA mi zimno też. Z kocem się nie rozstaję:(
OdpowiedzUsuńBloki mają ten urok, że z prawie każdej strony grzeje nas sąsiad ;-) A jak blok ocieplony to i mamy cieplutko.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie
http://www.kasiakoniakowska.blogspot.com/
Ja juz nie pamietam o majowym weekendzie, bo w sumie plusem bylo to ze mocno wypoczelam ale teraz juz tak rozowo nie jest ;)
OdpowiedzUsuń;*