Cały tydzień po majowym weekendzie był tragiczny. Nie mogłam dojść do siebie. W poniedziałek rano chciało mi się wyć, zapadłam w głęboką depresję, nie mogłam się skupić ani "obudzić". I ten stan nie opuścił mnie aż do piątku. To był najdłuższy tydzień w moim życiu, myślałam, że już nigdy się nie skończy :]
Wczoraj ani dziś nie mogłam też do końca odpocząć, bo musiałam uruchomić pogotowie matematyczne u jednego z moich stałych uczniów, ale to tak naprawdę nic. Najważniejszy był i tak komfort psychiczny, że nie muszę rano wstać i biec do pracy.
Szkoda, że pogoda niezbyt przyjemna. Uwierzycie, że jeszcze nie zdążyłam pojeździć na nowym rowerze?! To skandal! A wczoraj i dziś jak na złość ciągle pada...
Ech, taka pogoda zwykle wpływa demotywująco albo nawet depresyjnie na samopoczucie. Zaswieci słonce i poczujesz się lepiej. :)
OdpowiedzUsuńU nas cały tydzień było ładnie i słonecznie. Dopiero wczoraj zaczęło padać.
UsuńU mnie podobnie się zadziało: tydzień po majowym weekendzie to istna katastrofa.
OdpowiedzUsuńU mnie nadal szaro, buro. Pada.
Gdzie ten maj usłany słońcem, pytam?
Pozdrawiam ;)
Też nie mogę zebrać się do kupy...a nie wiem nawet czy tak naprawdę chcę. Wole siedzieć zakopana w swoim żalu niż się zabrać za życie.
OdpowiedzUsuńJa takie uczucie mam przez ostatnie poltora miesiąca...
OdpowiedzUsuńCzasem coś takiego dopada człowieka, najważniejsze by nie przeciągać tego stanu i znaleźć motywację by ruszyć naprzód.
OdpowiedzUsuńW taką pogodę nie trudno o dołki i depresję. Trzymam kciuki, żeby jak najszybciej pojawił się uśmiech u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńa u mnie dzis juz bylo slonko ale mimo to stosunkowo chlodno szczegolnie porankami i wieczorami
OdpowiedzUsuńTeraz pogoda ma być już tylko lepsza :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się :)
Pozdrawiam.