Temat jest dla mnie dość irytujący.
Po pierwsze dlatego, że dla mnie jest to zupełnie bezsensowne "święto", którego nie celebruję.
A po drugie - ważniejsze, drażni mnie podejście mojego męża, dla którego najwyraźniej jest to jakiś ważny dzień, czego ja kompletnie nie potrafię zrozumieć, biorąc pod uwagę pozostałe 364 dni roku. Zaledwie kilka dni temu minęło nam wspólne 4 lata - dzień zupełnie niezauważony. O pierwszej rocznicy ślubu nawet nie wspominam.
Codzienność jest dla mnie ważniejsza, niż jeden niepotrzebnie rozdmuchany "dzień zakochanych". Jak dla mnie zakochani mają swoje święto każdego dnia. I nie potrzeba im żadnej okazji, żeby się sobą nawzajem cieszyć i spędzać razem czas.
Chyba nigdy nie zrozumiem idei walentynek.
Zgadzam się w zupełności.
OdpowiedzUsuńMoże jak ma się 15 lat, to ma to jakiś sens xD
OdpowiedzUsuńJa też tego nie rozumiem !
OdpowiedzUsuńJa tez tej idei nie rozumiem. :)
OdpowiedzUsuńAkurat zakochani powinni sobie codziennie okazywać uczucia:)
Jakbym Sherlocka słyszała;p A mnie by było miło , gdyby mi jednak małe serduszko kupił ... wiem, wiem, że to takie nastoletnie, ale co ja na to poradzę ;/
OdpowiedzUsuńteż tak sadzę.. gdy W. przyniósł mi 14 lizaka w kaształcie serca popatrzyłam na niego jakby był z kosmosu i jak tu dogodzić kobiecie:d
OdpowiedzUsuńNie wiem w sumie, to miłe, takie wyjątkowe... Zmusza tych nieromantyków 9jak moj) do odrobiny choć romantyzmu
OdpowiedzUsuńdużo w tym racji co piszesz to poprstu sposób dla wielu by zarobić...
OdpowiedzUsuńpozdr i zapraszam do nas www.swiat-karinki.blogspot.com
Walentynki są dobre dla zakochanych, którzy są na początku swojej znajomości potrzebują takich okazji do świętowania. Ale ja sama nie mam nic przeciwko- miło dostać serducho czy kwiatka ;)
OdpowiedzUsuńNie potrzebuje walentynek zeby powiedziec mojemu M ze go Kocham, nie potrzebuje tego dnia szczegolnie obchodzic, bo dla mnie kazdy z Nim dzien jest Swietem :)
OdpowiedzUsuń