Inni ludzie zajmują bardzo ważne miejsce w moim życiu. Owszem, czasem jak każdy lubię pobyć trochę sama, ale zdecydowanie nie jestem typem wiecznego samotnika. Znajomych, spotkań, rozmów potrzebuję jak tlenu do życia.
Życie wiele spraw komplikuje, więc czasem muszę się ograniczać do kontaktów internetowych, bo kilometry i własne obowiązki biorą górę. Co prawda czuje się niedosyt po takiej "rozmowie", ale lepsza taka niż żadna.
Wydaje mi się, że takie dążenie do ludzi to dość zdrowe podejście. I nie potrafię zrozumieć jak to jest, że z jedną osobą ubolewamy, że możemy tylko codziennie pogadać na Skype czy fb, a inna mimo, że mieszka rzut kamieniem ode mnie nie może się zmobilizować, żeby się spotkać.
To bardzo bliska koleżanka, jeszcze z czasów liceum. Studia rzuciły nas do jednego miasta, ale na inne kierunki. Pieszo dzieli nas 15-20 minut. Tym bardziej dziwię się jak trudno jest się spotkać. Piszę, pytam, zaczepiam już kolejny raz. I albo odpowiedź jest wymijająca, bo jest milion ważniejszych spraw, albo odpowiedzi w ogóle nie ma. No ile można się prosić?
I zrozumiałabym, gdyby chodziło o to, że ktoś tu kogoś nie lubi. Ale jestem pewna, że nie o to chodzi, bo jak się już spotkamy, to możemy gadać godzinami i zazwyczaj wtedy mija nam tak cały dzień. Wydaje mi się, że koleżance po prostu się nie chce ruszyć z domu. I przyznam, że trochę zirytowało mnie takie olewające podejście. Nie to nie. Więcej nie zapytam. I mimo, że mi szkoda, to przecież nie będę się narzucać.
Hmmm, wiem coś o tym, mam podonie, tylko że to nawet nie piętnaście minut było a piętro niżej, coż, ludzie czasem tak mają. ja już też sobie odpuściłam :)
OdpowiedzUsuńTego to już całkiem nie rozumiem :/
UsuńZa to właśnie nie lubię komórek, FB, czy innych wynalazków. Zamiast się spotkać-słyszę spotkajmy się na czacie :(
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony, gdyby nie te wynalazki, to z pewnymi osobami nie byłoby żadnego kontaktu, bo tak wspomniałam odległość i szereg obowiązków uniemożliwia spotkania.
UsuńCieszę się, że z kuzynkami w Hiszpanii mogę swobodnie rozmawiać, ale jak moja koleżanka mieszka trzy ulice dalej i od sierpnia jej nie widziałam,bo wciąż nie ma czasu-no chyba,że na czaty,to już nie jest zbyt fajne :(
UsuńCo ciekawe "nie mam czasu" najczęściej mówią te osoby, które niczym specjalnym się nie zajmują.
Usuńludzie się rozleniwili i się im nie chce a szkoda:/
OdpowiedzUsuńWłaśnie - szkoda, no ale co, przecież wolami na siłę nikogo się nie wyciągnie...
UsuńKochana miałam taką znajomą kilka metrów od mego domu, dałam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńJa też już postanowiłam, że dość. I jestem przekonana, że ona też się nie odezwie - tak jak do tej pory.
UsuńJak będzie mieć problem lub potrzebę wygadania to sobie o Tobie może przypomnieć.
UsuńMożliwe. Chociaż w czerwcu wraca na stałe do rodziców, daleko stąd, więc może uznała naszą znajomość za nieprzyszłościową :]
UsuńZ moją przyjaciółką czasów liceum mieszkając w jednym mieście (na dwóch przeciwległych końcach, ok 50-60 min tramwajem) widziałyśmy się 2 razy w czasie studiów, bo to zajęcia (ja politechnika, ona uniwerek medyczny, więc często do późna), nauka, potem urodził się Janek, praca, szkoła policealna i się nie składało, ale teraz nadrabiamy - zaraz po przeczytaniu tego posta (w południe) umówiłyśmy się na zaległe winko ;)
OdpowiedzUsuńOj, ale Ci zazdroszczę :) Chociaż na szczęście mam tu na miejscu inna przyjaciółkę, gdyby nie to chyba bym oszalała. Ale od tamtej jakoś więcej wymagałam, znamy się bardzo długo i przyjaźnimy od dawna, w liceum nawet u mnie pomieszkiwała kiedy miała problemy w internacie. No a teraz...
UsuńMoja przyjaciółka nie ma facebooka, już też nie korzysta z GG, więc pozostają nam tylko spotkania. Z inną koleżanką rozmawiam na FB, żeby się umówić. Owszem, ciężko się zgadać, ale jeśli obie strony chcą, to nie ma problemu, mimo że czasami jest daleko/późno/obowiązki. Trochę mnie dziwi zachowanie Twojej znajomej, w końcu jak piszesz, dogadujecie się i miło spędzacie czas. Och, to nawet JA nie jestem tak okropnym leniem! A wiadomo, lubię spokój, ale czasami jest potrzeba spotkania się z kimś, kogo się lubi i dobrze się gada. Słowa pisane na klawiaturze niestety tego nie oddadzą.
OdpowiedzUsuńZ tą konkretną to nawet i popisać się nie da...Ehh...
UsuńWiesz co też czasem tak mam, że mimo że ktoś chce się spotkać, to mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńAle jednak nie trzeba mnie za dużo razy prosić :)
Wydaje mi się, że może warto trochę odpuścić, wtedy koleżanka zatęskni i sama zaporponuje spotkanie.
Czasem to i mi się nie chce, ale litości. Od listopada ciągle "coś". Albo odwołuje spotkanie kilka godzin przed nim, albo nie odpowiada nma wiadomości, a jak już odpowie to akurat nie ma czasu się spotkać, bo jest ciężko zajęta siedzeniem na pupie, albo wyjeżdża i obiecuje sie odezwać po powrocie i oczywiście się nie odzywa. Raczej nie zatęskni. To nie ten typ.
UsuńIle można? Też tak wiele razy miałam, aż w końcu przestałam się prosić i uznałam, że za jakiś czas to mnie będą prosić o spotkanie. Smutne i przykre niestety, ale czasem trzeba wiedzieć kiedy się wycofać. Babska przyjaźnie są dziwne. Są dopóki, któraś nie ma już swojego faceta, wtedy wszystko ładuje w niego. Może i w tym przypadku u niej tak jest?
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że tak jest i zarazem doskonale rozumiem. Trzymaj się ;)
Wiesz z jednej strony ja mam męża a jakoś mam dla innych czas, a z drugiej strony ona nie ma tutaj chłopaka, tylko za granicą i widują się baardzo rzadko więc też nie o to chodzi.
UsuńDoskonale Cię rozumiem!
OdpowiedzUsuńTeż mam taką koleżankę, bardzo bliską, z którą ciężko było się umówić na spotkanie, kiedy nasze domy dzieliło 800 m. Ciągle coś.
A teraz, kiedy mieszkamy 100 km od siebie czasem łatwiej się spotkać.;) Może dlatego, że wiadomo, że nie można odwołać spotkania za pięć dwunasta.
Cóż, niektórzy tak mają, że jak za blisko, to za daleko...
Obawiam się, że za chwilę kiedy i nas będzie dzieliła duża odległość zabraknie już okazji do spotkań. A szkoda, bo mamy bardzo wiele wspólnych wspomnień i świetnie się rozumiemy, a może raczej rozumiałyśmy.
UsuńJa z moją bliską przyjaciółką spotkałam się dziś pierwszy raz od prawie roku.i pewnie nie spotkałybyśmy się gdyby nie fakt ze miałam darmowe wejścia dla dzieci do parku zabaw.Mimo powodu spotkania i tak bardzo się ciesze że okazja się znalazła i w końcu mogłyśmy pogadać w cztery oczy.umówiłyśmy się na przyszły weekend...no cóż życie pokaże czy się spotkamy czy nie....
OdpowiedzUsuńhttp://obcasemkreslone.blogspot.com/ Pozdrawiam:)