czwartek, stycznia 31

plan

A świat nie zatrzymał się ani na chwilę...

I mimo wszystko trzeba dalej żyć tak jak do tej pory. Chociaż cholernie ciężko było się zmusić żeby robić cokolwiek, bo jedynym rozsądnym działaniem wydawało się zakopanie głęboko pod kołdrą.

Musiałam uczyć się do egzaminu, mimo, że to była ostatnia rzecz na jaką miałam siłę i ochotę. Nie było łatwo, nic nie wchodziło do głowy, nie rozumiałam tego co czytam i co chwilę myślami odpływałam zupełnie gdzie indziej.
Ale jestem twarda.
Dałam radę. Chociaż chciało się płakać z bezsilności.

Zimową sesję chyba mogę już uważać za zamkniętą, mimo, że wyników jeszcze nie ma, ale raczej coś tam udało mi się napisać.

Kiedy wróciłam po egzaminie do domu i nie musiałam już siedzieć w notatkach, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Myśli tłuką się w głowie jak szalone. Nie umiem znaleźć sobie miejsca, chociaż pierwszy szok powoli mija i przyzwyczajam się do tej myśli...

Po południu wyszłam do sklepu, tylko po to, żeby nie siedzieć w pustym domu - mąż dziś wyjechał, a ja ze względu na egzamin musiałam zostać - a później długo chodziłam po mieście, bez celu. Kręciłam się, siedziałam na jakimś przystanku, obserwowałam ludzi.

Później rozruszałam w końcu moje zakwasy. Zrobiłam Skalpel II, jakoś mnie to uspokaja.
Przetrwałam ten dzień.

A teraz mogę sobie pozwolić, żeby w końcu zakopać się w kołdrę i rozpaść się na tysiące kawałków. Zwyczajnie, po ludzku się rozkleić.
A rano wstanę i będę żyć dalej. Taki mam właśnie plan.

8 komentarzy:

  1. Czasami po całym dniu po prostu kładę się do łóżka i ryczę jak głupia. Zwykle po takiej nocy, następny dzień jest już normalny, ale bywały i takie, które nie były.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem takie chwile by się zupełnie " rozpaść" na kawałki są potrzebne, nie można cały czas się spinać i udawać,że jest ok...

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam to - gdy masz sesje to w głowie pojawia się tysiąc innych pomysłów co można by w tym czasie robić. A jak w końcu jest trochę wolnego to nagle nie ma co robić. Ja niby się cieszę, że mam wolne, ale przez to mam zły humor :/
    Wiem, że u ciebie powód jest trochę inny i bardzo współczuję. Nie wiem co miałabym napisać...

    OdpowiedzUsuń
  4. współczuję straty *a kim była K???? :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Sesja i po sesji, oby do przodu:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego to wieczory zawsze przyprawiają nas o rozmyślanie i o łzy. Mnie też dopada, chociaż nie mam takiej sytuacji jak ty. ALe czasami za dużo myśli mi się kotłuje i po prostu muszę dać im gdzieś ujść :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wieez jak doskonale rozumiem to co piszesz...jak doskonale przemowily do mnie te slowa...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli tego właśnie potrzebujesz to pozwól sobie na to. Jestem z Tobą :*

    OdpowiedzUsuń