piątek, czerwca 8

o kibicowaniu

Ludzi ogarnęło totalne biało - czerwone szaleństwo. Każdy kto próbował dziś zrobić zakupy w większym supermarkecie wie o czym mówię. Na parkingu brak miejsc, kolejki do kas takie, że końca nie widać. Stoiska i półki z piłkarskimi gadżetami oklejone rozemocjonowanymi kibicami w przekroju wiekowym 5-90. Wyrywali sobie z rąk jakby (co najmniej) za darmo rozdawali. A taka koszulka, która normalnie kosztuje dwie dychy, w biało-czerwonych barwach potraja swoją cenę.

Nie do końca rozumiem całe to zamieszanie. Fajnie jest się wysmarować farbami na twarzy, czy założyć durną czapkę jeśli idzie się "do ludzi", na jakąś zorganizowaną większą imprezę - wspólne oglądanie meczu. Ale jaki sens ma przebieranie się w zaciszu swojego domu kiedy towarzyszem jest tylko telewizor? Nie wiem. Nie czuję chyba tego ducha kibicowania.

Owszem obejrzę dzisiaj mecz, ale chyba nic poza tym nie połączy mnie z Euro.
Mąż mój wybiera się z kolegami do strefy kibica i przeżywa to już od kilku ładnych tygodni.

Ja w tym czasie - znowu - posiedzę sama w domu.
A Wy jak intensywnie będziecie kibicować?

17 komentarzy:

  1. I ja nie bardzo rozumiem to cało szaleństwo. Mecz oglądnę w TV z piwem w garści to wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam gdzieś to całe EURO i wszystkie mecze są mi tak samo obojętne - będę w ich czasie albo coś pisał, albo coś czytał, albo coś oglądał. Ewentualnie będę grał.

    I tyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ryki w mieście towarzyszą grze, że trudno się wyłączyć ;)

      Usuń
  3. Jednym okiem oglądam mecz i przezywam załamanie nerwowe - chociaż nie wiem czy dlatego, że jest mecz, czy dlatego, że dwoje kibiców skutecznie podnosi ciśnienie xD Ech, emocje się jednak udzielają ;)
    W Euro fajne jest to, że można być razem. Jak się jest samemu, to się tego nie czuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że właśnie dlatego tego nie czuję ;)

      Usuń
  4. ej, a co to jest EURO? .. :-p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby naprawdę znalazł się ktoś kto nie wie - bardzo bym mu zazdrościła ;)

      Usuń
  5. Czemu nie idziesz z mężem? Ja byłam w strefie kibica, emocje mega, ale krew mnie zalewa jak grają. Nie ma w Tobie ducha sportu;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma ani grama ;) Poza tym w towarzystwie męża i jego kolegów raczej umarłabym z nudów. Są sobą zbyt zajęci i zdecydowanie monotematyczni.

      Usuń
  6. A dla mnie ten czas jest wyjątkowy.
    To jedna z cech jaka łączy mnie z tatą - patriotyzm.
    Brakowało mi tych chwil, aby usiąść całą rodziną przed telewizorem i przeżywać to wszystko wspólnie.
    Czuję się wspaniale,w końcu mamy czas dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wręcz przeciwnie, ten czas sprawia, że mamy dla siebie coraz mniej czasu.

      Usuń
  7. kibicowałam razem z mężem,super było! Wady widzę, zalet mniej ale i tak będę trzymała kciuki. Lubię piłkę nożną ale bzika nie mam na jej punkcie.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja siedziałam sama, z kimś też pewnie byłoby przyjemniej.

      Usuń
  8. Byłam wczoraj w hipermarkecie i nie zauważyłam większych tłumów, wręcz przeciwnie, zero kolejek-tak mogłoby być zawsze:) A kibicuję , przed telewizorem, bez przebieranek itp. Ja, rodzina i telewizor i wielkie emocje, pewnie dlatego,że uwielbiam piłkę nożną, chociaż bardziej niż mecze Polaków interesują mnie te z udziałem Hiszpanów.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może byłaś w innych godzinach. U nas przed południem było gorzej niż przed jakimikolwiek świętami.

      Usuń
  9. Ja miałam nie oglądać, ale na końcówkę przyszłam przed telewizor i na prawdę się denerwowałam żeby nam drugiego gola nie strzelili ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza połowa można powiedzieć -była interesująca.

      Usuń