Minęła rodzinną uroczystość, minęła nasza pierwsza - papierowa rocznica - bez fajerwerków. Weekend był ciężki, męczący - o tym więcej na drugim blogu.
Wróciliśmy do siebie, ale tylko na chwilę. Na dniach jedziemy z powrotem do mamy walczyć z dziurawym bojlerem :] Mam nadzieję, że uporamy się z naprawami i nie będzie niespodzianek - w starym domu wszystko może się zdarzyć.
Mój mąż ma kilka ciekawych pomysłów, które już zaproponował mojej mamie. Całkiem fajny bywa ten mój mąż ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz