poniedziałek, listopada 4

strach

Wczoraj wróciliśmy do domu.
Wydaje się, że te najtrudniejsze dni już minęły, przynajmniej dla mnie, bo wróciłam do siebie, zmieniłam środowisko. Tutaj rozmawia się o innych sprawach, mimo, że myśli krążą ciągle w tym samym miejscu.

Trudno jest żegnać malutkie dziecko, które jeszcze chwilkę wcześniej biegało po podwórku i było dla wszystkich powodem radości.

Zmienia się zupełnie perspektywa patrzenia na codzienność i tok myślenia. Wszystko wydaje się jakieś nieistotne. A przecież świat dalej jest obok i dalej trzeba żyć. Tylko jak radzić sobie ze strachem o to, że za chwilę znowu coś się zawali? Że nagle bez uprzedzenia kogoś zabraknie? Życie jest tak kruche...

Ten strach zajmuje każdą cząstkę mojego mózgu.
Nie wiem czy kiedyś się go pozbędę.

5 komentarzy:

  1. Witam. Mam zaszczyt wręczyć Ci nominację ”Liebster Blog Awards”, za trud włożony w prowadzenie bloga. Proszę odpowiedz na 11 pytań. Więcej informacji jak i pytania znajdziesz Tu: http://fasolik.blogspot.com/2013/11/nominacja-bloga-do-liebster-blog-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  2. sama nie wiem co napisać.... życie jest kruche niestety i nigdy do końca nie możemy być pewni niczego a takie młode życie ach jakie to nie sprawiedliwe:/

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutne... Niby śmierć to taka oczywista rzecz,ale zawsze przychodzi nie w porę, i nie pod ten adres.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie ma nic bardziej przykrego i tragicznego niż odejście dziecka...

    OdpowiedzUsuń