Strony

czwartek, listopada 21

pod górkę

Ostatnio wszystko ciężko idzie. Jakby nie dość było sytuacji z pracą, a raczej jej brak...
Jeszcze niedawno myślałam, że przynajmniej dobrze, że w domu mam spokój, że ostatnio wydarzyło się tyle złych rzeczy, więc dobrze, że chociaż tutaj mogę odpocząć. Ale jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca.

Czasem jest tak, że nie widzimy prawdziwych motywacji innych osób. Źle interpretujemy niektóre zachowania. Nadmierne kontrolowanie tłumaczymy sobie tym, że ktoś się martwi. Sterowanie, tym, że ktoś chce dla nas jak najlepiej.

A kiedy z oczu opadają klapki nie wiadomo co robić...

Rozmowy nie pomagają bo wywołują tylko kolejną awanturę. Mąż mówi jedno, a robi drugie. Dopiero teraz widzę, jak świetnie potrafi manipulować. I czuję się zagubiona, bo nie wiem już co jest wokół mnie prawdziwe a co jest sztuczne.

Inną sprawą jest przyjazd mojej mamy. Kilka tygodni temu mówiła, że może na ten weekend nas odwiedzi. Ale ciągle było to może. Tydzień temu mówiła już, że jeśli nie będzie się opiekować dzieciakami mojego brata to przyjedzie. Pytam jej wczoraj wieczorem - jeszcze nie wie, "pewnie dziś do niego zadzwoni" to da mi znać. Ale halo! Dziś jest czwartek, a jeśli mama przyjedzie to już jutro. Wolałabym wcześniej wiedzieć, bo w tej sytuacji nie będzie już nawet kiedy pojechać na większe zakupy. Jak strasznie mnie to drażni, nawet sobie nie wyobrażacie.

6 komentarzy:

  1. Tak, niepewność potrafi rozłożyć człowieka na łopatki. Jednak postaraj się wyluzować na ile to możliwe. Wizyta mamy na pewno wprowadzi Cię w dobry nastrój. Po zakupy też możecie wyskoczyć razem:-). A przy okazji wypić kawę poza domem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama już dzwoniła, że jednak nie przyjedzie, bo jest potrzebna na miejscu :/

      Usuń
  2. Dziwnie to sie układa. Ja na przykład jak dotąd miałam dwie bardzo ważne jesli nie najważniejsze osoby w życiu - mame i siostre, obie podczas mojego dwu letniego pobytu w Anglii strasznie mnie zawiodły swoim zachowaniem... Z siostrą sie ułożyło, do mamy mam żal...
    Teraz najbliższy jest mi On, a co jesli mnie zawiedzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie możemy przewidzieć tego co się wydarzy. Ale myślę, że trzeba po prostu wierzyć i ufać. Trudno byłoby żyć czekając tylko na to, kiedy coś się zepsuje. Oszalelibyśmy...

      Usuń
  3. Coś niestety teraz wiem o tej niepewności...

    OdpowiedzUsuń
  4. I co mam przyjechala? na pewno mile spedzicie czas :)

    OdpowiedzUsuń