piątek, października 18

kącik porad kulinarnych

Brak pracy jest psychicznie dość uwierający (że tak delikatnie powiem), ale staram się ( różnym skutkiem :P) nadmiar czasy wykorzystać w miarę konkretnie.

Pominę hiszpański, powtórki z niemieckiego i czytanie literatury "zwykłej" (Jak ja o tym marzyłam na studiach - przeczytać coś co nie jest podręcznikiem!), bo nie o tym dzisiaj chciałam do Was nadawać.

Dzisiaj nadaję o drożdżówkach. Bo jestem ostatnio bohaterem w moim domu, perfekcyjną panią domu i Gordonem Ramsayem w jednym. W ciągu ostatnich kilku tygodni kulinarnie rozwinęłam się bardziej, niż w ciągu pozostałej części mojego życia :] Nie to żebym się chwaliła... A z resztą co tam - chwale się :D

Przyszedł w każdym razie czas na wspomniane bułeczki. Kończąc kto ma jakieś doświadczenia własne, sugestie, dobre rady prosto od cioci - dajcie znać. Przyjmę chętnie każdą ilość :]

5 komentarzy:

  1. wow szalejesz :) ja dobrych rad nie mam nie za bardzo lubie gotować a piec to już wcale:x

    OdpowiedzUsuń
  2. Gotowanie i pieczenie to moje koniki. Chyba tylko one potrafią utrzymać mnie momentami przy życiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę, że w wolnym czasie potrafisz tyle rzeczy pożytecznych robić :) Ja pewnie większość bym się poszwendała po domu, pomarudziła, posiedziała na necie i może coś ugotowała:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze nie zapomnij dodać cukru do ciasta, tak jak ja, przy moich pierwszych jagodziankach - wyszły mi bardzo dobre bułeczki maślane nadziewane jagodami.
    Po wyrośnięciu dobrze odgazuj ciasto (piąchę mu sprzedaj)
    W sumie wszystko. Na pewno było/będzie pysznie. Też bym zjadła takie z białym serem, może zrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja takich buleczek jeszcze nie mam w swoim repertuarze, wiec nie pomoge ale az zglodnailam jak sobie o takich buleczkach pomyslalam :)

    OdpowiedzUsuń