Czasem brakuje już słów. Nasza rzeczywistość pełna jest takich absurdów, które trudno nazwać. Chwilami aż strach żyć w takim kraju. Ale przecież to my sami te absurdy tworzymy, one nie biorą się znikąd, sami jako ludzie jesteśmy za nie odpowiedzialni i to przeraża jeszcze bardziej.
Każdy ma prawo żyć tak jak chce, ale wybierając swoją drogę powinien brać za to odpowiedzialność. I nie stracić z oczy prawdziwych motywów swojego działania. Szkoda, że czasem te cele się zacierają. Zapominamy czego chcieliśmy od życia i płynąc z nurtem idziemy na łatwiznę.
Po pierwsze zastanawiam się co wpływa na to, że boimy się własnych myśli. Bezkrytycznie przyjmujemy to co ktoś nam narzuca przyjmując czyjś światopogląd za własny. Dlaczego boimy się dyskutować? Analizować? Zmieniać? Wiem, że to nie jest proste i nie ma żadnej gwarancji na to, że się uda, ale dlaczego nie podejmujemy nawet próby?
Nie chodzi o to, żeby w pojedynkę podbijać świat, ale o to by nie dać się wtłoczyć w gotową formę, bo jeśli wszyscy przestaniemy myśleć samodzielnie to nasze życie nigdy nie będzie lepsze. Przeciwnie. Sytuacja będzie się tylko pogarszać.
Wyobrażacie sobie świat, w którym każdy robi to co do niego należy i robi to z sercem? Nauczyciele z pasja przekazywaliby wiedzę, księża budowali naszą duchowość, lekarze leczyliby ludzi, a urzędnicy bez fochów przyjmowaliby petentów. Szczerze mówiąc ja nie umiem sobie tego wyobrazić :(
Chciałabym tylko zawsze pamiętać o tym czym kierowałam się wybierając zawód. Nie zapomnieć o tym dla kogo to robię. Kto jest w moim działaniu najważniejszy.
Byłoby pięknie, gdyby wszyscy pamiętali, że to lekarz jest dla pacjenta, nauczyciel dla ucznia, a urzędnik dla petenta - nigdy odwrotnie, bo bez drugich tych pierwszych nikt by nie potrzebował.
byłoby szkoda że to nie realne niestety:/
OdpowiedzUsuńTeż myślę, że my jako ludzkość nie osiągniemy takiego etapu :]
UsuńJa z kolei jestem pewna, że to realne. Po ludzku realne, z tolerancją błędu:-). Szkoda tylko, że nie wszyscy mamy możliwość (szczęście, łaskę, czy co tam jeszcze), by wykonywać ten akurat zawód, do którego czujemy się powołani. Poza tym nigdy nie wolno dać się uwikłać w pułapkę myślenia schematycznego. Czegokolwiek by dotyczyło.
OdpowiedzUsuńOczywiście, nie każdy. Ale wybierając zawód nauczyciela czy lekarza (a tym raczej trudno zostać przypadkowo) powinno się mieć określone zasady i być skoncentrowanym na człowieku z którym się pracuje, a nie na "odbębnieniu" 8 godzin i do domu.
UsuńŻyłoby się łatwiej.
Po prostu.
A sytuacji, w których ręce opadają z bezsilności byłoby mnie.
Na swojej drodze poznałam paru nauczycieli, lekarzy czy urzędników z prawdziwego powołania. Część ma nawet odpowiednie predyspozycje, czuje powołanie, ale w konfrontacji z rzeczywistością woli się nie wychylać, odbębnić dniówkę i do domu... Smutne.
OdpowiedzUsuńTaki świat byłby piękny. Zdarza mi się spotkać wielu ludzi oddanych swoim zawodom i to właśnie przywraca mi wiarę w ludzkość. Jak to mówią, jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od siebie... Mam nadzieję, że i ja kiedyś, będąc najprawdopodobniej urzędnikiem, nie będę widziała jedynie prawa, ale i człowieka, który stojąc przede mną, będzie oczekiwał, że właśnie to prawo, które służy ochronie jego potrzeb, faktycznie będzie temu służyć...
OdpowiedzUsuńPrawda, cóz dodac więcej?
OdpowiedzUsuń