Często, kiedy zbiegi rożnych sytuacji i okoliczności "zmuszają" nas do spędzenia ciut większej ilości czasu w czyimś towarzystwie, okazuje się, że osoba ta, jest zupełnie inna od jej obrazu w naszej głowie. I to pomimo tego, że pozornie znamy się dobrze, bo wiele lat zaowocowało niezliczoną ilością rozmów "o wszystkim".
Czasem żyjemy obok kogoś, w nieświadomości.
Czasem jest to miła niespodzianka. Czasem przykre rozczarowanie. Można zyskać lub stracić w czyich oczach, nie robiąc w zasadzie nic nadzwyczajnego - zwyczajnie będąc sobą.
Kiedy analizuję znajomości, które przewijały się przez moje życie, znajduję wiele przykladów. Takich, w których po długim czasie jak olśnienie spadała na mnie myśl "to jest moja bratnia dusza" i takich, kiedy myślalam "nie chcę mieć z tobą nic wspólnego".
Ale za to nie przypominam sobie sytuacji, w której ktoś idealnie wpasowałby się w schemat moich wyobrażeń.
Myślę teraz o pewnych osobach, które czymś mnie w sobie ujęły. Których nie da się ot tak wyrzucić z głowy. Czy ich rzeczywisty obraz przyciągnąłby bardziej czy raczej odepchnął na dobre, pozostawiając po sobie niesmak straconego na rozmyślania czasu. Może nasze myśli zajmuje ktoś absolutnie tego nie wart?
Ludzie mają skłonności do idealizowania niektórych osób. Sprawy niejasne natychmiast zastępowane są przez nasze "pobożne życzenia" i tak w naszych głowach gości obraz kogoś, kto nie istnieje. Kto jest wytworem mózgu i nigdy nie zaistnieje poza jego granicami...
Chciałabym znać magiczny sposób na odróżnienie ludzi wartych uwagi od tych, którzy powinni zniknąć z naszego życia szybciej niż się pojawili.
Od razu mam ochotę wybrać się z kilkoma osobami na kawę, spacer, "plotki". Poznać i w końcu wiedzieć. Kim jesteś tak na prawdę?
Tez bym chciala wiedziec weczesniej kto jest wart mojej uwagi a kto zupelnie nie...bo wtedy moze nie byloby niemilych rozczarowac i bilsnych zawodow....a sparzaylam sie na ludziach niestety za mocno to bolalo..
OdpowiedzUsuń;*
Też bym chciała mieć taki dar
OdpowiedzUsuńNie wiem czy ktoś ma taki dar? Ja na pewno go nie posiadam, a bardzo bym chciała. Zdecydowanie poprawiło by mi to jakość życia. Za dużo razy okazywało się,że pewne przyjaźnie były złudzeniem,a coś wartościowego przez nie, nie mogło się rozwinąć...
OdpowiedzUsuńJa uważam, że człowieka można poznać dopiero jak się z nim spędzi czas razem mieszkając- chociaż na jakiś czas. I nie chodzi tu tylko o relacje damsko-męskie. Miałam sporo znajomych, którzy wiele stracili w moich oczach po wspólnych wakacjach i spędzaniu ze sobą czasu non stop.
OdpowiedzUsuńWczoraj rozmawiałam na ten temat z teściową. Opowiadała o chłopaku w pracy, który jest taki miły, uprzejmy itd. A ja jej powiedziałam, że dla niej jest taki, ale dla innych, którzy lepiej go znają i dłużej, może wydawać się całkiem inny.
OdpowiedzUsuńDobre spostrzeżenia. Utożsamiłam się z tym co pisałaś, bo mam podobne odczucia co do niektórych moich znajomości. Kiedyś wielkie przyjaźnie, dzisiaj chyba nie zwróciłabym na takie osoby uwagi. I dalej nie znalazłam nikogo, kto wpasowałby się idealnie w moją bratnią duszę, chociaż wiem mniej więcej jak ta bratnia dusza powinna wyglądać :)
OdpowiedzUsuń