wtorek, marca 5

po wizycie

Po wizycie gości nasze mieszkanie wyglądało jakby wybuchła tu bomba, zwłaszcza w kuchni. Całe szczęście, że najwięcej roboty odwaliła zmywarka, bo bym sama przy tym oszalała.

No a goście byli, posiedzieli, pojedli i pojechali.
I znowu z "pełnej chaty" została pustka, taka, która zawsze po czyimś wyjściu jest trudna do zniesienia. I cisza, po całym dniu dziecięcych krzyków bardzo przyjemna, a jednak jakaś obca.

Pogoda w końcu wiosenna - w końcu :)

5 komentarzy:

  1. Byłam niedawno u babci na urodzinach w rodzinnym domu. Była rodzina, było fajnie, wesoło. Zdałam sobie wtedy soprawę jak bardzo mi ich wszystkich brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo ludzi w domu zawsze obfituje hałasem i zamętem, ale potem cisza aż "boli".

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że do mnie tak nie moze nikt przyjechac...

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam to uczucie. Z tym,że u mnie taki gwar jest na co dzień. A jak przychodzi samemu siedzieć w domu, to ta cisza boli...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego nie wyobrażam sobie abym nie miała mieć zmywarki :) teraz chyba w każdej kuchni to mus. Chyba, że zdarzy się ktoś kto lubi zmywać, moja mama na przykład. Przy zmywaniu się relaksuje hehehe.

    OdpowiedzUsuń