czwartek, sierpnia 30

granice mojej cierpliwości

Mój mąż ostatnio przechodzi sam siebie. Przegina strasznie. Mnie już szlag trafia i płakać się chce kiedy pierdylion razy powtarzam mu jedno i to samo bez żadnych rezultatów. Każdy normalny człowiek do tej pory straciłby cierpliwość.
Za to moja mama, która przyjechała do nas na kilka dni ciągle bierze jego stronę. Traktuje go jak małe dziecko. Jak kogoś niepełnosprawnego umysłowo, kim trzeba stale się zajmować i głaskać po głowie.

A ja nie mam już siły, żeby go niańczyć!
A jej zachowanie jeszcze bardziej mnie dobija.
W takiej sytuacji powinna po prostu się nie wtrącać. A zwłaszcza nie podważać mojego zdania. Wiem, że chce dobrze, ale niedługo przez jej dobre chęci dostane nerwicy.

12 komentarzy:

  1. Moja mama też czasem bierze stronę mojego narzeczonego. Nie zna sytuacji i potem wychodze na tą złą :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama ZAWSZE bierze jego stronę. Taka chce być dobrą teściową...

      Usuń
    2. To smutne. Choć nie mogę powiedziec ob ne wiem o co się kłócicie.

      Usuń
    3. Tak jest za każdym razem, nie ważne o co idzie akurat. W tym konkretnym przypadku chodziło o to, że mój mąż w domu nie potrafi zrobić porządnie kompletnie nic. Wszystko robi "na odwal się" albo nie robi wcale.

      Usuń
  2. W mojej rodzinie wszystkie kobiety cierpią na syndrom idealnego zięcia. Kurczę, współczuję! Jesteś u siebie i ktoś Ci mówi, jak masz żyć... Podejrzewam, że gdybyś zwróciła swojej mamie uwagę, to obraziłaby się za to. I bądź tutaj człowieku mądry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak by było. Dlatego milczę, zaciskam zęby. Jakoś muszę to znieść te kilka dni.

      Usuń
  3. A może tak wyjedź sobie na chwilę. Sama. Zostaw mamę i męża. Na jeden dzień, ale kompletny. Oderwij się od sytuacji, odpocznij, nabierz dystansu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama jest naszym gościem, więc jak miałabym teraz wyjechać. Poza tym taka ucieczka nie jest rozwiązaniem sytuacji.

      Usuń
  4. Trochę mnie to dziwi, w końcu Ty jesteś jej córką,i to Twoje szczęście powinno być dla mamy najważniejsze... Nie jesteś służącą swego męża, i nie musisz się męczyć. Czasem trzeba zaryzykować by po latach nie żałować....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że masz szersze spojrzenie na tą sytuację, wiesz jak to wygląda, bo czytasz drugiego bloga. I wszystko staje się jasne...

      Usuń
  5. może spróbuj z mama szczerze porozmawiać i wytłumaczyć, jak sie czujesz/poprosić, by zbytnio się nie wtrącała?
    czasami zwykła rozmowa naprawdę wiele daje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak byłoby najłatwiej, ale z doświadczenia wiem, że moja mama nie rozumie takich rzeczy i wszelkie próby tłumaczenia jej tego skończą się tym, że się obrazi.

      Usuń