Nastrój raz lepiej raz gorzej. Źle mi idzie siedzenie w domu - nie nadawałabym się na kurę domową. Na dniach wezmę się za pisanie pracy, najpierw jednej, potem drugiej - mojej własnej. Później mąż ma urlop więc na pewno pojedziemy na trochę do mojej mamy, a później urlop ma mama więc na pewno przyjedzie na trochę do nas. Już w głowie układam plan atrakcji i zwiedzania. Rok temu mamy urlop spędziliśmy dość leniwie. Odwiedziliśmy tylko kilka rzeczy w najbliższej okolicy, ale tym razem planuję dla niej wystrzałowy urlop ze zwiedzaniem wszystkiego co się da. Rok temu robiłam dopiero prawko, więc nie zawsze było jak, ale tym razem wsiadamy w autko i w drogę :) Mama na pewno będzie zadowolona, a jak o tym pomyślę od razu poprawia mi się humor :)
Mam wrażenie (i nadzieję), że czas szybko zleci. Byle do października!
Tęsknię za moimi znajomymi. Aż łza się kręci w oku kiedy pomyślę, że za rok oni wyjadą stąd na stałe.
Po studiach kontakty się ograniczają, każdy żyje po swojemu w zabieganym świecie.
OdpowiedzUsuńNiestety to prawda. Dlatego właśnie tak mi szkoda, że to już niedługo...
UsuńPoczątkowo bardzo brakowało mi ludzi ze studiów, ale teraz z wybranymi się spotykam i jest ok.
OdpowiedzUsuńOjjj żabeczko kochana przecież masz już Nas [ Mom i mnie ] :D hahaha
OdpowiedzUsuńTakie życie choć bywają wyjątki. Z kumpelami z ogólniak spotykam się do dzisiaj a i ze studiów też mam parę dobrych duszyczek.Nigdy nie wiadomo kiedy spotka się kogoś znajomego na swej drodze.Serdeczności.
OdpowiedzUsuń