środa, kwietnia 23

Święta minęły mi dość nerwowo, sama nie wiem dlaczego. Za długo mieszkam już chyba poza rodzinnym domem i trudno mi kiedy wracam tam na kilka dni i muszę funkcjonować na zasadach, które tam panują. W głowie miałam tylko jedna myśl "dajcie mi wszyscy spokój". I jestem na siebie o to zła. Bo to miały być inne święta.

Chociaż nie było do końca tak źle, bo było też kilka cudownych momentów, zwłaszcza, że w końcu mamy w rodzinie więcej powodów do radości :) Szkoda, że przy okazji i ja musiałam się nasłuchać przy świątecznym stole, że i u mnie pora na dziecko :] Czy ludzie naprawdę nie czują jakie te teksty są niestosowane? Swoja ciekawość można zaspokoić w delikatniejszy sposób, np. zapytać czy w najbliższym czasie planujemy dziecko, a nie dyktować i robić wyrzuty, że to już pora.

Wiem, trochę przesadzam, ale to dlatego, że ostatnio mam naprawdę dużo stresu, bo trochę się u mnie dzieje, ale o tym innym razem...

5 komentarzy:

  1. ludzie przeważnie nie mają taktu w tych sprawach i naciskają bez potrzeby w końcu decyzja o dziecku jest wyłącznie Waszą sprawą.... no ale waidomo jak jest w życiu z rodziną zawsze te niezręczne pytania i drążenie tematu:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, ludzie myślą,że pytanie- kiedy dziecko? jest tak samo naturalne,jak-smakuje ci zupka? Podać ci masło? Jakby był jakiś odgórny obowiązek posiadania dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym chciała dziecko! Ale najpierw męża ;) U mnie pytania są: "masz chłopaka? dlaczego nie masz? " Jakby to było tak proste jak pójście do sklepu, wybranie odpowiedniego modelu i zakupienie. Ech... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och ja też nie lubię gdy rodzina wypytuje o moje prywatne sprawy. W moim przypadku do pytań o dziecko jeszcze daleko, ale kiedyś tam na pewno będą. W tym momencie zmagam się z pytaniami typu "No ale jak tam sprawy sercowe?? Opowiadaj z kim się teraz spotykasz?". Niewyobrażalnie mnie to wkurza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja tesciowa tez juz krzyczy, ze zamiast grc wg ry to powinnam jej wnuka czy wnuczke sprawic, na co moj maz odpowiada ze jak chce to moze miec wnuka za jedyne sto tysiecy (czyli ze jak nam da na dom, bo w tej klatce w ktorej mieszkamy to sie nwet pol wozka nie miesci nie mowiac o lozeczku ;/)

    OdpowiedzUsuń