Dwa dni zajęć już za mną, oba w formie warsztatowej, co okazało się być w tym przypadku maksymalnie wyczerpujące psychicznie. Przeszłam już chyba przez wszystkie możliwe stany psychiczne, od euforii po zupełną rezygnację i zastanawianie się co ja w ogóle na siebie biorę.
Ogólnie jestem bardzo zadowolona, mimo, że głowa dosłownie puchnie ze zmęczenia. To były bardzo udane i owocne dni. I dużo dowiedziałam się o samej sobie.
Chciałabym Wam opowiedzieć znacznie więcej, ale szczerze mówiąc od natłoku informacji mam w głowie mętlik - muszę to tam jakoś poukładać.
Przede mną jeszcze dwa dni, tym razem zupełnie innych zajęć i będę mogła wracać do domu :D Jednak własnego łóżka nie zastąpi nic.
Nie jestem pewna co jest gorsze- fizyczne czy psychiczne zmęczenie... Myślę, że to drugie, bo o ile fizyczne można przezwyciężyć odpoczynkiem krótkim czy snem, to jednak z psychicznym przemęczeniem niewiadomo do końca jak walczyć. Ono potrzebuje chyba dużo więcej czasu, by zniknąć...
OdpowiedzUsuńGrunt to być z siebie zadowolonym! :)
Najważniejsze, że jesteś zadowolona z tych zajęć. Mam nadzieję,że dużo Ci dadzą :)
OdpowiedzUsuń