Telefonu nie było, ale zamiast niego przyszedł mail ;) Z natury raczej nie jestem cierpliwa, wszystko chciałabym na "już". Prawie pół roku oczekiwań było więc dla mnie niemal fizyczną katorgą.
Ale w końcu się doczekałam informacji - w lutym zaczynam moją wymarzoną specjalizację :D
Co prawda póki co nie rozwiązuje to zupełnie moich problemów z pracą, ale z pewnością jest ważnym krokiem w kierunku jej zdobycia i daje dużą nadzieję, że w przyszłości będę jednak pracować w zawodzie!
Przynajmniej na trochę zniknęło towarzyszące mi poczucie czarnej dziury, w której się znalazłam po skończeniu studiów. Miło jest mieć realny cel, którego osiągnięcie zależy ode mnie, a nie od ślepego losu. To wspaniały prezent nie tylko na święta, ale i na zakończenie roku, który nie był dla mnie najlepszy- zwłaszcza jego druga połowa :)
:) cieszę się ja też mam nadzieję ze ten 2014 będzie jakiś przełomowy oby tak było....
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję. Co prawda to 2013 miał takim być, ale coś nie wyszło :/
UsuńPamiętam, jak nie otworzyli mi mojej specjalizacji na studiach... Co prawda teraz nie żałuję, że jestem na innej, ale pamiętam, jak wtedy było mi smutno ;(
OdpowiedzUsuńTzn. moja specjalizacja jest osobnym szkoleniem już dla absolwentów wyższych uczelni, to nie są studia.
UsuńA co to za specjalizacja? ciesze sie ze to sie udalo a jaki poczatek roku taki caly rok, a ze specjalizacje zaczynasz w sumie na pocztku roku to pewnie ten 2014 rok bedzie lepszy niz ten ktory niedlugo minie...
OdpowiedzUsuńWłaśnie, cóż to za specjalizacja? Cieszę się, że sprawa potoczyła się po Twojej myśli :)
OdpowiedzUsuńNo i super, graty!
OdpowiedzUsuń