Strony

środa, listopada 6

samotność

Może to wynika z tego, że sytuacja jest, powiedzmy, niecodzienna. Mój mąż oczywiście rozumie co się stało, ale podchodzi do tego jak obcy człowiek. Co prawda, bardziej dotyczy to mojej strony rodziny, ale sądziłam, że jako mój mąż powinien wczuć się przynajmniej w moją sytuację. Tymczasem z jego strony zostałam zostawiona sama sobie. Na pogrzeb też musiałam jechać sama, on dojechał dopiero wieczorem...

A może wynika to z tego, że jedna z moich bliższych koleżanek nie ma dla mnie najwyraźniej nawet minuty czasu (dopóki byłam w domu dostawałam co chwilę SMSy, które były jakąś formą wsparcia, ale odkąd wróciłam do siebie zapadła cisza). Może boi się spotkania i tego, że będę mówić tylko o jednym i nie będzie umiała zareagować? Sama nie wiem.

Możliwe też, że chodzi o drugą bliską koleżankę, która odzywała się do mnie już od dawna, ja odpowiadałam, proponowałam spotkanie, a ona nie odpowiadała, po czym za jakiś czas znowu pytała co u mnie. Dziś się okazało, że zwyczajnie nie dochodziły do mnie jej wiadomości, a póki co nie ma jak się spotkać.

A może to przez to, że po kilku dniach spędzonych u mamy w perspektywie czeka mnie kilka tygodni bez wyjazdu do niej, bo nie będzie jak i kiedy. Pewnie pojadę dopiero na Boże Narodzenie, a to dość przygnębiające, mimo, że na co dzień nie brakuje mi za bardzo rodzinnych stron...

A może to wszystko na raz?
W każdym razie, czuje się dziś totalnie samotna.
Tak do bólu.

I nie tylko tak fizycznie, ale tak w ogóle, jakbym była sama na całym świecie...

4 komentarze:

  1. Sa czasem takie trudne dni kiedy czujemy sie samotne mimo wielu ludzi wokol...takie zycie...niesttey....

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie sytuacje weryfikują wiele znajomości. I często okazuje się,że choć jesteśmy otoczeni ludźmi, to jednak zostajemy sami...

    OdpowiedzUsuń
  3. masz jeszcze nas wiem że to tylko namiastka ale zawsze......
    jakoś tak jest że czas zawsze weryfikuje znajomości zostają tyle te najsilniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam pojęcia co się stało, ale widzę, że jest ci ciężko:( Wsparcie męża jest najważniejsze w tym momencie. Jest najbliżej ciebie, trochę chyba źle postąpił, że pojawił się dopiero wieczorem. Chyba, że miał powody. Nie wiem czy mnie pamiętasz jeszcze, kiedyś bywałyśmy u siebie. Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń