wtorek, listopada 5

ciekawość

Żeby było jasne - nie piszę tego ze złością, nawet nie z żalem, raczej ze zdziwieniem i niezrozumieniem zjawiska.

Z natury jestem ciekawa i cenię to u innych, bo to dzięki ciekawości świat idzie do przodu, ale wydaje mi się, że taka zdrowa ciekawość ma swoje granice. A może nie? Może to kwestia charakteru, temperamentu, spojrzenia na świat?

Wiecie już na czym skupiały się moje ostatnie dni. W tej sytuacji ludzie gadają - nie dziwi mnie to specjalnie, bo ludzie zawsze "gadali" i zawsze "gadać" będą. Dziwi mnie za to podejście niektórych znajomych, którzy niby to pod pozorem "ludzie gadają różne rzeczy, a nie wiem już jaka jest prawda" zaczynają podpytywać.

Doskonale rozumiem, że ci, którzy nas znają chcą wiedzieć co się wydarzyło. To naturalne, też bym chciała wiedzieć będąc na ich miejscu.

Ale nie jestem w stanie zrozumieć dociekliwych pytań dotyczących tego jak radzą sobie rodzice - naprawdę ktoś potrzebuje odpowiedzi na takie pytanie? Radzą sobie dokładnie tak jak można się spodziewać po kimś kto stracił jedyne dziecko.

Niektórzy chcieliby dokładnego opisu, detali, słów które padły, min żałobników i zapachu kwiatów w kościele... Jeśli mogłabym wybierać to nigdy w życiu nie poznałabym tych spraw. Trzymałabym je jak najdalej od siebie.
Widok czyjejś tragedii jest dla mnie przykry. A już z pewnością nie dążę do tego by za wszelka cenę go poznać.

5 komentarzy:

  1. mi się czasem wydaje że ludzie cieszą się ze smutku i z tragedii innych chcą być obok i patrzeć na ból, rozpacz , cierpienie.... nie wiem czemu żeby potem utwierdzić się w przekonaniu że ja jednak nie mam tak źle????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też czasami bywa. Jednak sądzę, że główną przyczyną jest bezinteresowna ciekawość wszelkich zjawisk zachodzących w życiu. Nie my bezpośrednio je kreujemy, jednak jako takie, jawią się obiektem godnym rozumienia. Złudne to poczucie; istoty pewnych rzeczy nie sposób dotknąć, znajdując się nawet w centrum wydarzeń.

      Usuń
  2. Nie wiem kurcze, może skupianie się na problemach innych w jakiś sposób pomaga im zdystansowac sie do swoich? Nie wiem..

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem niektórzy nie wiedzą co powiedzieć, mówią więc to co podpowiada im konwencja. Nie rozumieją,że czasem lepiej po prostu być obok i pomilczeć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, tylko, że w sytuacji kiedy osoba szuka tego kontaktu tylko po to, żeby wypytywać trudno mówić o jakimś skrępowaniu z ich strony. Wtedy ich celem nie jest dawanie wsparcia tylko zebranie informacji.

      Usuń