Nie lubię kiedy ktoś chce sterować moim życiem. Z resztą, kto by lubił? Są sytuacje, kiedy po prostu opadają mi ręce, bo nie jestem w stanie pojąć całej sytuacji. Stoję i bezradnie pytam, jak to się stało, że moje życie znalazło się w takim punkcie?
Teściowie na spółkę z mężem żyją za mnie. Podejmują za mnie decyzje, a kiedy w końcu ja-niepytana ośmielam się wyraził własne zdanie - które jest odmienne od ich, wzbudzają we mnie wyrzuty sumienia, że przeze mnie jest zamieszanie, że przeze mnie trzeba wszystko odkręcać... Ale przepraszam?! Jak to przeze mnie? Czy to ja kazałam cokolwiek "zakręcać", co teraz trzeba odwracać? Czy ja mam z tym cokolwiek wspólnego, skoro to wszystko się dzieje za moimi plecami?
Rzecz dotyczy mojej pracy. Widać, fakt, że jestem bezrobotna, nie dla wszystkich jest do zniesienia. Niestety to nie pierwsza taka sytuacja...
Dzisiaj wyjaśniłam mężowi, jak to wygląda z mojej strony i że sobie tego nie życzę. Pomijając awanturę, która oczywiście po tym nastąpiła (bo przecież rodzice się angażują i chcą pomóc, a ja taka niewdzięczna, nie pobiegłam jeszcze całować ich po stopach), mąż zrozumiał (lub udaje, że zrozumiał). Zmienił nastawienie (przynajmniej na chwilę), jest bardzo miły i twierdzi, że przecież nic się nie dzieje, do niczego mnie nie zmusza i nie chce, żebym czuła presje.
Wspaniale, ale jednak bardziej działają na mnie czyny niż słowa.
Co z tego, że teraz tak mówi, skoro to wszystko już się stało i czuję się z tym zwyczajnie źle. Jestem dziś wyjątkowo nieszczęśliwa. Tak bardzo, że chciałabym uciec, ale nie mam dokąd. Albo położyć się i przespać czas przynajmniej do wiosny. Albo się gdzieś przed wszystkimi schować.
I jestem zła, że ktoś tak na mnie działa, że wszystkiego mi się odechciewa.
Jakiś czas temu zaczęłam się uczyć hiszpańskiego. Tak bardzo mnie zajmuje, że przynajmniej przez chwilę nie myślę absolutnie o niczym innym. Nie wiem czy kiedykolwiek skupiałam się na czymś tak bardzo. Gdyby nie to, chybabym oszalała.
Mnie również irytowałaby taka postawa rodziny, to nie ich sprawa.
OdpowiedzUsuńOni chyba tego nie rozumieją...
Usuńja też mam taką osobę na którą jak patrzę to się wszystkiego odechciewa, bo sama osoba o której mówię ma strasznie anemiczne podejście do życia... właśnie przyszła z pracy TA osoba... eh.
OdpowiedzUsuńnic tylko przespać do wiosny tak jak powiedziałaś... szkoda że się tak nie da.
Nie tak to wszystko miało być. Przecież to te osoby miały być wsparciem ;(
Usuńech... skąd ja to znam... moi przyszli teściowie chcieliby w sumie ingerować we wszystko. najlepiej było z wyborem zespołu na wesele- "znamy taki i taki, ten jest bardzo dobry, wszyscy go chwalą.. ale to wasza decyzja i wasz wybór, ale wybierzcie ten- jest najlepszy." a potem wybraliśmy inny zupełnie i było narzekanie... tak chyba będzie ze wszystkim. ciekawa jestem jak zareagują, że chcemy przerobić obrączki, które (!) oni nam już dawno temu kupili...
OdpowiedzUsuńU nas ze ślubem było dokładnie to samo... Na szczęście to był tylko cywilny ślub i małe przyjęcie, bo gdyby w ten sposób "urządzili" mi całe wesele to bym im tego po prostu nie wybaczyła... Moja mama jakoś potrafi się nie wtrącać, a rad udziela tylko wtedy kiedy się ją o to poprosi. Może zwyczajnie faceci sobie nie radzą z "ustawianiem" swoich rodziców...
UsuńKurcze, współczuje, bo to jest naprawdę paskudne, jak Ci ktoś coś narzuca ;(
OdpowiedzUsuńJest... A niesmak i kiepska atmosfera zostanie na bardzo bardzo długo.
UsuńNie lubię takich osób, a już w szczególności wśród rodziny. Co innego pomoc i dobre rady gdy ktoś o nie prosi, a co innego wtrącanie się do cudzego życia i tłumaczenie,że to wynik troski...
OdpowiedzUsuńI jak na złość akurat takich osób jest na pęczki...
UsuńEhh, czyli legendy o teściach nie są wyssane z palca... ? :(
OdpowiedzUsuńNa to wygląda :( Chociaż są lepsze o gorsze momenty.
Usuńhmmm skąd ja to znam ja już się przestałam przejmować nie dogodzi co poniektórym
OdpowiedzUsuńWażna jest konsekwencja Żabko. Raz za razem przedstawianie swojego zdania. Głośno i wyraźnie. Nie ma przeczekiwać bo to nic nie da. Musisz ich przekonać, ze masz swoje opinie i masz prawo je wyrażać. Nie wszystko się w życiu układa tak jak sobie życzymy ale najgorsza rzecz to pozwolić siebie lekceważyć a na dodatek wzbudzać w sobie poczucie winy. Trzymam kciuki i przytulam.
OdpowiedzUsuńTesciowie i maz pewnia chce dobrze (ich zdaniem) a nie rozumieja ze wcale tak nie jest...mam też nadzieje ze Twój maz rzeczywiscioe zrozumiał jak to wyglada z Twojej strony :*
OdpowiedzUsuń