Przecież ja nawet nie lubię kaszy!
Ale kupuję i gotuję na zmianę z ryżem dla psa.
Nie mam w domu rzeczy niepotrzebnych, starych, przeterminowanych, zepsutych. Jakoś nie mam do nich sentymentów. Myślałam, że żyjemy w przyjaznym, czystym otoczeniu, a tu niespodzianka.
Jakiś czas temu ugotowaliśmy kaszę. Przed włożeniem do garnka była zapakowana fabrycznie. Wyglądała zwyczajnie. Dobrze, że po wysypaniu mąż zauważył ugotowane wraz z nią larwy. Zniesmaczeni wyrzuciliśmy całe opakowanie do śmieci z myślą, że to koniec przygody z robalami w jedzeniu.
Aż do dziś, kiedy weszłam do kuchni i na suficie zauważyłam kilkanaście larw.
Widać zdążyły się gdzieś rozgościć zanim je odkryliśmy...
Jutro od rana przekopie kuchnie. Wyrzucę wszystko czym mogą się żywić. Dobrze, że nie mam dużych zapasów, ale i tak trochę rzeczy jest, a wszystko to pieniądze...
Wyczytałam, że trudno pozbyć się moli spożywczych. Ludzie walczą z nimi miesiącami.
Więc jutro będę wyrzucać, czyścić, pakować. A w myślach będę baaaardzo przeklinać pod adresem pewnego producenta kaszy na literę S.
Fuuu, słyszałam też o tych molach, paskudna sprawa;/;/;/
OdpowiedzUsuńSą dosłownie obrzydliwe :/
UsuńKiedyś wyrzuciłam WSZYSTKO, umyłam szafki i takie tam. Na trochę był spokój. Najgorsze jest to, że kiedyś po całym mieszkaniu latały xD Profilaktycznie przyklej jeszcze te plastry, żeby się łapały. A ogólnie... powodzenia, bo to nierówna walka! xD Jak byłam dzieckiem, to nie pamiętam, żeby takie plagi robactwa były w kuchni!
OdpowiedzUsuńA jak już nic nie będzie działać, to wiesz, takie larwy są doskonałym źródłem pełnowartościowego białka, hahah xD
"Moje" jeszcze nie zaczęły latać, narazie same larwy :/
UsuńHeheh w razie czego będę polować i gotować już zamiast kaszy na obiad :P
Raczej trzeba wszystko co otwarte wyrzucić, choć ja dla pewności bym chyba wszystkie rzeczy-jakimi lubią się żywić wyrzuciła. I porządnie wszystko jakimś mocnym środkiem potraktowała. Dlatego dla pewności raz w miesiącu wszystko sprawdzam i porządnie myję szafki, robaki są błeee
OdpowiedzUsuńNigdy wcześniej nie miałam z tym problemu. Teraz też bym nie miała gdybym sobie tej cholery do domu w kaszy nie przyniosła wrrr ;/
UsuńJa wszystko wyrzucałam..
OdpowiedzUsuńBa. Nawet po czasie znajdowałam larwy przyklejone od spodu do talerzy.. więc proponuje wywalenie wszystkiego z szafek.. a wszelkie sprzęty dokładnie oczyścić. ! =(.
Już zaczęłam - jestem załamana, zapełniłam już cały worek, a to dopiero początek :(
UsuńKupiłaś kaszę w tych woreczkach przygotowanych do wrzucania we wrzątek? Też je zawsze kupuję... Produkcja od firmy na S nigdy już nie zagości w mojej kuchni.... Dzięki, że powiedziałaś.
OdpowiedzUsuńTak chodzi o tą kaszę. Z resztą od teraz będę bardzo dokładnie oglądać wszystko co przynoszę do domu :( W zasadzie to mogło tam wleźć wszędzie - w magazynach, w sklepie z innych produktów. Cholera wie :(
Usuńżycze udanej walki z paskudnym robactwem:/
OdpowiedzUsuńOby się udało ;(
UsuńPrzyklej plastry w szafkach, moi pracodawcy takie mają i wytrwale z nimi walczą.
OdpowiedzUsuńMam zamiar dzisiaj je kupić, ale aż płakać się chce jak widzę ile rzeczy muszę wyrzucić.
UsuńO cholera masakra jakaś. Po pierwsze obrzydziłaś mi kaszę do końca życia :D A po drugie... okropne że kupujesz coś "fabrycznie" nowego a tam takie "niespodzianki". Obrzydliwe. Ciekawe ile świństwa zjedliśmy nie wiedząc o tym :P
OdpowiedzUsuńMało tego, że ta jedna kasza poszła do śmieci, ale teraz WSZYSTKIE jadalne rzeczy z szafek idą przez nią do śmieci :(
Usuńteż gotuje psu kaszę, ale szczęśliwie takiej niespodzianki jeszcze w niej nie znalazłam. Chociaż...samo białko;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w walce!
Za takie białko jednak podziękuję :P
UsuńOjj pamietam my tez kiedys mielismy ;/ trzeba bylo wszystko wyrzucic...dosłownie ehh i tak dobrze ze zauwazyliscie, bo wtedy dopiero bylby gratis.
OdpowiedzUsuńZauważyliśmy jak już wylazły, a w szafce siedziały nie wiadomo ile :/
UsuńZ larwami to sie nie spotkalam ale slyszalm juz o takich historiach, a z mam walczymy z molami, gdzies sa ale nie wiemy gdzie bo porzadki juz byly ;(
OdpowiedzUsuń:*
Na szczęście to mi się nie zdarzyło ale kto wie? Oby nie. serdeczności Żabko
OdpowiedzUsuńO fuuuuj współczuję.
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu ostro bym tą firmę zjechała.
Nie wyobrażam sobie, że ludzie mogą coś takiego zjeść niczego nieświadomi. :/